środa, 17 lipca 2013

Recenzja "Szeptem" Becca Fitzpatrick


Patch jest tajemniczy i niezwykle przystojny. Nic dziwnego, że kiedy pewnego dnia pojawia się na lekcji biologii, Nora nie może mu się oprzeć. Jednak od tego czasu wokół niej zaczynają się dziać różne rzeczy, które raczej trudno racjonalnie wytłumaczyć. Co ma z tym wspólnego Patch i jaką odegra w tym rolę? Od początku stanowił dla niej zagadkę, którą postanawia za wszelką cenę rozwiązać. Co odkryje?
            Czasem nie trzeba wiele żeby się zakochać. Mi niewiele było trzeba, aby zakochać się w „Szeptem”. Dwa razy. Muszę przyznać, że nie jest to powieść niezwykle wzniosła i budząca wiele refleksji, ale mi wystarcza. Nie wiem, co w niej takiego jest, ale za każdym razem po prostu nie mogę się oderwać i za każdym razem spędzam z nią caluteńki dzień, bez względu na wszystko. Nie jest mi przykro.
            Przyznaję bez bicia, że głównym powodem mojego zachwytu jest sam Patch. Istota tajemnicza, przystojna i przyciągająca uwagę. Można powiedzieć, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia (pierwszej strony). Jest w nim coś, co sprawia, że za każdym razem do niego wracam. Nie dziwi mnie zainteresowanie nim Nory. Jeśli ja uległam mu jedynie czytając, to co dopiero ona jeśli naprawdę z nim przebywała? Autorce należą się z mojej strony podziękowania za wykreowanie tej postaci.

„-Żebym nie zapomniała, przyniosłam twoje zadanie. Gdzie położyć?
Wskazała kosz na śmieci.
-Najlepiej tam.”

            A teraz na serio. A raczej półserio, bo drugą rzeczą, która mi się w „Szeptem” podobała jest właśnie dowcip. Autorka świetnie wprowadza śmiech i ironię i robi to dość często. Dzięki temu lektura jest jeszcze przyjemniejsza i powoduje na mojej twarzy uśmiech, a czasami nawet cichy śmiech. W książce występowało także dużo dialogów, co również dobrze wpływa na całość. Nie doszukałam się tu żadnych zbędnych i przydługich opisów. Jest to więc 328 stron czystej akcji, Patcha i śmiechu. Bez sztucznego zapychania.
            Mówiąc o „Szeptem” nie można także zapomnieć o tych wszystkich tajemnicach. Bez nich to nie byłoby to samo. Czają się wszędzie. Szargając wątłe zdrowie czytelników, którzy stale myślą, co się zaraz wydarzy albo co skrywa każdy z bohaterów, bo niemal wszyscy mają coś na sumieniu. Wszystko to dzieje się w okolicach Coldwater – w otoczeniu mgieł i szumu nadmorskiej wody. Czego chcieć więcej? Patcha! No tak, tak.. Ale on jest tylko jeden.
            Tak więc jednym słowem opisując „Szeptem”: CUDOWNA. Nie trzeba dodawać nic więcej tylko brać się za czytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz