czwartek, 11 lipca 2013

Recenzja „Krąg” Mats Strandberg, Sara B. Elfgren


Małe, senne miasteczko Engelsfors. Sześć dziewczyn właśnie rozpoczęło liceum.  Całkowicie nic ich ze sobą nie łączy. Na początku semestru w szkolnej toalecie zostaje znaleziony martwy uczeń. Wszyscy uznają to za samobójstwo, jednak prawda jest o wiele straszniejsza. Gdy pewnej nocy na niebie pojawia się krwistoczerwony księżyc, dziewczyny spotykają się w parku, same nie wiedząc jak ani dlaczego. Odkrywają wtedy w sobie magiczne moce i dowiadują się, że ich życiu zagraża niebezpieczeństwo. Żeby przeżyć będą musiały nie tylko zmierzyć się z nieznanym wrogiem, ale także współpracować ze sobą, co dla niektórych nie będzie takie łatwe.
            „Krąg” to pierwsza część trylogii dwojga szwedzkich pisarzy. Muszę przyznać, że jest to chyba moje pierwsze spotkanie z powieścią napisaną przez dwie osoby. Efekt jednak mnie zaciekawił. Nie wiem, które z nich było odpowiedzialne za pisanie, a które za pomysły, jednak wszystko było tak, jak być powinno. Czytało się bardzo szybko, a akcja nie pozwalała mi się oderwać od lektury.

„Straszne rzeczy tak naprawdę nie są takie jak w filmie. Nie są fascynujące . Tylko przerażające i brudne. Przede wszystkim nie można ich wyłączyć.”

            Tym, co w lekturze najbardziej mi się podobało były groza i tajemnice. Nie spodziewałam się, że w powieści, zaliczanej do literatury dla młodzieży, spotkam się z czymś takim. Chwilami zapominałam, o całym świecie, przeżywając wszystkie emocje razem z bohaterami. Wydarzenia były przedstawione bardzo realistycznie, mocno na mnie oddziaływały. Czasami czułam jakbym to ja walczyła z niewidzialnym napastnikiem o własne życie. Mimo, że temat nie jest zbytnio nowatorski, to właśnie przez wprowadzenie tej grozy i tajemnic, „Krąg” stał się naprawdę ciekawą lekturą. Niby to samo, co inni, ale ze smakiem. Zdecydowanie na plus.
            Podobała mi się także szczerość wydarzeń. Wiadomo, teraz każdy pisarz unika idealizowania swoich bohaterów, ale mam wrażenie, że autorzy „Kręgu” przesadzali. Ale podobało mi się to. Bohaterowie w końcu byli prawdziwi. Mieli wiele wad, słabości – z pewnością nie można ich nazwać idealnymi. Często podejmowali złe decyzje, ufali nieodpowiednim ludziom, zachowywali się nieracjonalnie i nieodpowiedzialnie. Jednak takie właśnie jest życie. Nie spotkałam się tutaj z omijaniem niektórych tematów. Dzięki temu autorzy zdobyli jakby moje zaufanie, mówiąc o wielu rzeczach jak równy z równym. Nie jak dorosły do dziecka, kiedy często się coś przemilcza, przypisując to trosce o nas. Bohaterowie byli prawdziwi do bólu i za to ich polubiłam.
            Jak już mówiłam, lektura wciąga i nie daje o sobie zapomnieć na długi czas. Niby dużo się pod koniec dowiadujemy, ale tak naprawdę po lekturze nie wiemy nic. A jest co wyjaśniać. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejne części, które mam nadzieję zaspokoją naszą ciekawość. Książkę serdecznie polecam, szczególnie osobom, którym już trochę znudziły się „grzeczne” powieści młodzieżowe. „Krąg” to powodująca ciarki na plecach, wciągająca powieść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz