sobota, 13 lipca 2013

Recenzja "Anielska" Cynthia Hand


W „Nieziemskiej” Clara poznała cel, dla którego została zesłana na ziemię. Jej misją było uratowanie Christiana. Tak przynajmniej myślała. Jednak nie wszystko poszło tak, jak powinno. Okazuje się, że to jeszcze nie koniec jej misji, a Clara doświadcza nowych wizji. Nie wie jednak, dokąd ją zaprowadzą. Nie wypełniła już jednego zadania. Jak poradzi sobie z tym? Niestety nic nie układa się tak, jak powinno. Po pożarze jej relacje z Christianem uległy znacznej zmianie, a ona sama, wbrew swojej woli znalazła się w jednym z tych tanich „miłosnych trójkątów”. Kiedy tempo zdarzeń przyspiesza, Clara musi dokonać trudnych wyborów. Jakie okaże się jej przeznaczenie?
            „Anielska” to jedna z niewielu kontynuacji, które dorównują pierwszej części. Inne sprawy tworzą trzon akcji, jednak przyjemność z czytania i poznawania dalszych losów Clary pozostaje taka sama. Tym razem dowiadujemy się więcej o samych anielitach. Razem z bohaterką poznajemy lepiej ich świat, znaczenie i jego członków. W tej kwestii „Anielska” wygrywa z pierwszą częścią, wzbogacając naszą wiedzę na ten temat. Od natłoku informacji w pewnych momentach gubimy się zupełnie jak Clara. W kwestii anielitów w tej części dowiadujemy się znacznie więcej.
            Także aspekt mentalny jest tu bardziej rozbudowany. Pierwsza część skupiała się głównie na uczuciach Clary, związanych z pierwszymi wizjami i pierwszą miłością. Teraz jej problemów przybyło, co ma duży wpływ na jej psychikę. Stykamy się między innymi ze stratą bliskiej osoby. Clara i jej bliscy różnie reagują na tę wiadomość, co zwiększa wymiarowość powieści. Uwzględniono także z bliska więcej bohaterów.
            Clara przechodzi swego rodzaju bunt. Sprzeciwia się swojemu przeznaczeniu, chcąc chronić tych, których kocha. Kto z nas by się nie przeciwstawił, gdyby wszystkie nasze plany i marzenia zostały nam odebrane? Przeznaczenie to coś, z czym trudno walczyć, ale Clara wciąż próbuje. Z jakim skutkiem? Na co zdadzą się jej wszystkie wysiłki w ostatecznym rozrachunku? Tego dowiecie się podczas lektury „Anielskiej”. Autorka rozwiała tu naprawdę wiele tajemnic, tworząc powieść dopracowaną i ciekawą.
            „Anielska” nie dała mi w nocy spać, zmuszając do skończenia jej o drugiej w nocy. Nie były to jednak stracone godziny. Spędziłam z tą książką kilka naprawdę pięknych chwil. Wylałam także, rzecz jasna, może łez. „Anielska” zostawiła mnie o drugiej w nocy z zapłakaną twarzą i bez pojęcia co ze sobą zrobić dalej. Przez kilka dni nie mogłam zacząć czytać niczego innego, bo moje myśli wciąż do niej wracały, a żadna książka nie wydawała się wtedy odpowiednia. Książkę serdecznie polecam, jednak proponuję przygotować sobie paczkę chusteczek w pogotowiu ( ja nie przygotowałam i musiałam potem po omacku szukać).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz