niedziela, 14 lipca 2013

Recenzja "Poradnik pozytywnego myślenia" Matthew Quick


Poznajcie Pata. Pat ma pewną teorię – jego życie to film, który zakończy się happy-endem, czyli powrotem jego byłej żony. Do tego czasu musi spełnić tylko kilka warunków: codziennie robić kilkaset brzuszków, biegać, czytać więcej książek i brać kolorowe pastylki. Wszystko wydaje się stać mu na drodze -  nikt nie chce rozmawiać o Nikki, jego drużyna przegrywa, a jego relacje z ojcem trudno nazwać poprawnymi. Na domiar złego łazi za nim piękna i tak samo jak on stuknięta Tiffany. Pat jednak nie przestaje myśleć pozytywnie. Czy to wystarczy, aby osiągnął swój cel?
            Czytając zapowiedź, nie spodziewałam się wiele. Może komedii, która w najlepszym wypadku będzie choć trochę ocierać się o dramat. Na szczęście bardzo się pomyliłam. „Poradnik pozytywnego myślenia” to naprawdę wspaniała lektura, o której długo nie mogłam zapomnieć. Poruszała ważne tematy w prosty sposób i tym mnie urzekła.

„Pamiętaj, przyszłość zaczyna się dziś.”

            Pat nie jest statystyczną osobą. Kilka lat spędził w zakładzie psychiatrycznym, zostały całkowicie wyjęte z jego życia. Wciąż jednak ma nadzieję na powrót swojej byłej żony Nikki. Pragnie tego tak bardzo, że postanawia zmienić swoje życie, stać się lepszym człowiekiem i naprawdę konsekwentnie do tego dąży. Każdego dnia pracuje nad sobą i się stara. Mimo, że wszyscy mówią mu żeby przestał, on nadal myśli pozytywnie. Świat oczami Pata jest raczej specyficzny. Niełatwo jest zrozumieć taką osobę, nie wiedząc co przeżyła i przez co musi przechodzić każdego dnia. Autor powieści zdołał jednak przybliżyć mi jego życie. Zaczęłam rozumieć wiele rzeczy, co wcześniej nie było takie łatwe. Świat Pata stał się w trakcie lektury także i moim.
            Muszę przyznać, że mile go wspominam. Będąc z Patem, wiele razy się śmiałam. Chwilami w moim oku pojawiała się łza. Ale to dobrze. Takie właśnie jest jego życie – miesza się w nim smutek i radość. Miało na to wpływ wiele czynników. Jednym z nich była rodzina. Nie była idealna. Ojciec, zapalony kibic Orłów – swoje relacje z synem uzależniał od wyników drużyny, matka – wspierała go bardziej jednak nie dane jej było zrozumieć Pata, więc jej możliwości były niewielkie.

„potrzebujesz przyjaciela – jak każdy”

Najlepiej dawała sobie radę Tiffany. I to właśnie robiła – każdego dnia po trochu, na swój ekscentryczny sposób uwalniała zarówno Pata, jak i siebie od demonów przeszłości. Ich relacje były raczej burzliwe. Tak jak „substancje, które szalały im w mózgach”. Oboje nie chcieli tego przyznać, jednak potrzebowali siebie nawzajem.
             „Poradnik pozytywnego myślenia” to jednak poradnik, ale trochę inaczej. Przypomina, że musimy nad sobą pracować i doceniać małe rzeczy. Każdy z nas potrzebuje drugiej osoby, nawet jeśli tego nie przyznaje. Powinniśmy wspierać ludzi wokół nas, ponieważ nie wiemy, z jakimi problemami muszą sobie radzić, a czasem małe gesty znaczą najwięcej. Chciałoby się krzyknąć: „Otwórzmy się na ludzi!” i to robię, bo ta książka właśnie tak na mnie działa. Serdecznie polecam. Wszystkim, bez względu na wiek i upodobania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz