Wiem, że dłuugo mnie nie było, ale na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle: szkoła. Co prawda, już od tygodnia ferie, ale po prostu nie miałam weny :/ Dzisiaj powracam z recenzją wspaniałej książki, zapraszam :)
Ally to młoda, piękna dziewczyna z bogatej rodziny. Niedługo
ma rozpocząć studia prawnicze w Lyonie i wraca właśnie z wakacji w rodzinnych
Stanach. Jej samolot ma opóźnienie, więc Ally nie zdąża na kolejny samolot i
zmuszona jest spędzić noc na lotnisku. Spotyka tam przystojnego Bradina, który dotrzymuje
jej towarzystwa i okazuje się, że ma z nią świetny kontakt. Niestety noc się kończy, a każde z nich musi
podążyć w swoją stronę. Jednak na szczęście to nie koniec ich znajomości i
oboje nawiązują kontakt na odległość. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Jest
tylko pewien problem: Ally nadal uwiązana jest w beznadziejny związek, a na
dodatek nie ma pojęcia, że Bradin jest popularnym rockamanem, podbijającym
serca tysięcy nastolatek. Czy odnajdzie się w świecie Bradina- okrutnym świecie
show-biznesu, gdzie nie ma miejsca na prywatność?
"Ostatnia spowiedź" to naprawdę wspaniała
książka, budząca różne emocje, zarówno te negatywne, jak i pozytywne. Z
początku byłam w stosunku do niej raczej sceptyczna- słyszałam dużo pełnych
zachwytu opinii, które wspominały jednak, że historia ta powstała na postawie
popularnego kiedyś zespołu Tokio Hotel. Osobiście nie znam ich dobrze, pamiętam
jedynie, że swego czasu było o nich głośno. Nie były to moje klimaty. Jednak
kiedy zaczęłam czytać spróbowałam zapomnieć o tym i po prostu zająć się
książką. I się udało! Nie żałuję, bo przyniosła mi wiele emocji i z pewnością
długo jej nie zapomnę.
A skoro już jestem przy emocjach to naprawdę było ich
wiele. Niemal nie było sceny, która nie wywołałaby jakichkolwiek emocji. Z
każdą stroną co raz bardziej wciągałam się w opowieść, w pewnym momencie nie
było już odwrotu. Chwilami nie mogłam usiedzieć na miejscu, gdy targały mną tak
skrajne uczucia. Od podniecenia, miłości, rozbawienia do złości, frustracji,
smutku i irytacji- często odbywałam tę podróż. Ta książka naprawdę pozytywnie
mnie zmęczyła. Śmiałam się, płakałam i zagryzałam zęby. Zdecydowanie za bardzo
na mnie oddziaływała.
Nie mogłam się oderwać! Każda przerwa w czytaniu, była
jedynie fizyczna, bo myślami wciąż byłam z Bradinem i Ally. Ich opowieść
całkowicie mnie zauroczyła. Chciałam po prostu być na miejscu bohaterów, bo
mimo że miewali również złe chwile ich relacje napełniały mnie tak pozytywną
energią, że nigdy nie miałam dość. Każda strona tej opowieści nasycona jest
czułością, delikatnością i uwielbieniem. Która z nas, dziewczyny, nie chciałaby
być tak kochaną? Chyba każda w głębi duszy pragnie właśnie takiego uczucia.
Całkowicie spontanicznego, które nie powinno mieć racji bytu, ale mimo wszystko
istnieje i ma się niezwykle dobrze. Takiego, które zapewnia nam całkowite
bezpieczeństwo, sprawia, że możemy znacznie więcej. Wszyscy mówią, że "miłość
uskrzydla", ale nigdy w to nie wierzyłam, aż do teraz.
"Ostania spowiedź" dała mi mnóstwo pozytywnej
energii. Napełniła mnie nadzieją, że marzenia się spełniają, jeśli tylko mocno
o nie zawalczymy. Tak naprawdę nie ma przeszkód, których nie można pokonać,
potrzebni są jednak odpowiedni ludzie, aby nas do tego przekonać. I o tym
przede wszystkim była ta książka. Nie o cukierkowym romansie z pierwszych stron
gazet a o skomplikowanych relacjach między bliskimi sobie ludźmi, które są w
życiu tak ważne. Opowieść ta pokazuje, że samotnie nie dojdziemy za daleko.
Nasza siła tkwi w ludziach, którymi się otaczamy. O dobrym ich doborze. Autorka
pokazuje, że jednak mamy władzę nad swoim życiem. Decyzje, które podejmujemy w
życiu, nie zawsze są dobre. Często się mylimy, ale to normalne. Nienormalne
jest poddanie się, uznanie, że nie mamy nad własnym życiem kontroli. To
nieprawda. Powinniśmy walczyć o swoje szczęście i marzenia. Bo możemy.
Autorka zadbała także o podkład muzyczny. Na stronach
książki odnajdziemy we właściwych momentach tytuły piosenek, które według pani
Reichter idealnie wkomponują się w Wasz nastrój. "Ostatnia spowiedź"
to przecież opowieść o rockmanie, więc muzyki nie mogło zabraknąć. Według mnie
to jeden z plusów książki, głównie za inwencję. Nie dość, że autorka zadbała,
by historia była sama w sobie wspaniałą przygodą, to dodatkowo zaproponowała
czytelnikom odpowiedni nastrój w postaci muzyki. Do tej pory się z tym jeszcze
nie spotkałam, ale z pewnością stanowi to ciekawy dodatek do lektury.
"Ostatnia spowiedź" to klimatyczna opowieść, która z
pewnością całkowicie Was pochłonie. Wspaniali bohaterowie pozostaną na długo w
Waszej pamięci, bo każdy z nich jest inny i niepowtarzalny, w pełni dopracowany
i niepozostający wobec czytelnika obojętnym. Pokochacie ich lub znienawidzicie,
to zależy od Was, musicie tylko przeczytać. Naprawdę polecam i z
niecierpliwością czekam na kolejny tom.