Piotr Kraśko to znany wszystkim prezenter i dziennikarz
telewizyjny. Jest on autorem wielu książek dotyczących konkretnych wydarzeń ze
świata lub kraju, a także jego podróży. Seria "Świat według
reportera" to seria książek (książeczek) stanowiących zapis jego wizyt na
różnych kontynentach.
Wcześniej użyłam słowa "książeczki" a to z
powodu ich niewielkiej objętości - format raczej kieszonkowy, nie przekraczają
stu stron. Jak dla mnie to ogromny minus, choć dla osób, które nie lubią się
zaczytywać może to być znaczne ułatwienie. Nie do końca można to także nazwać
książką podróżniczą. Jest to raczej zapis anegdot i ciekawostek, o tyle
ciekawszych od tych, które można znaleźć w internecie, że opisuje je chwilami
dość subiektywnie, na bazie własnych doświadczeń a nie suchych faktów. Dowodzi
to, że traktuje swój zawód bardzo poważnie, bo bycie dziennikarzem to nie tylko
pisanie reportaży, wywiadów, czy uśmiechanie się do kamer, jak to niektórzy
uważają. Dziennikarstwo to raczej sposób na życie. Jeśli chcesz być w tym
naprawdę dobry musisz dać z siebie wszystko.
Myślę, że tak właśnie robi Kraśko. Dużo podróżuje i swoje
wiadomości wzbogaca realną wiedzą i świadomością. Poznaje miejsca i ludzi,
prawdy szuka u źródeł. Rozmawia z ludźmi bezpośrednio zaangażowanymi w sprawy,
poznaje ich sposób widzenia problemów. Z powyższej książki dowiedziałam się
wiele na temat Stanów Zjednoczonych, choć to raczej zbyt szerokie określenie,
bo pan Piotr jedynie "muska" ten rozległy temat. Podczas czytania
książki miałam okazję poznać trochę bliżej mentalność mieszkańców Teksasu,
dowiedzieć się kilka cennych rzeczy na temat więzienia w Guantanamo, historii
voodoo i katastrofie w Nowym Orleanie.
W pewien sposób użyte na okładce stwierdzenie, że dzięki
tej książce poznacie "Amerykę, jakiej nie znajdziecie w
przewodnikach" jest prawdziwe. Bo to po prostu nie jest przewodnik. Jak
juz mówiłam to zbiór jego myśli i odczuć na temat tego miejsca. To także duża
dawka historii. Dziennikarz przytacza wiele faktów historycznych, przywołuje
ciekawostki o kilku prezydentach USA, zaznajamia nas z historią voodoo i
wprowadza nas w postęp prac przy budowie ogromnego pomnika Szalonego Konia.
Dowiecie się także o mało znanym wkładzie Indian w wynik wojny secesyjnej,
ranczu George'a Busha w Teksasie i usługach jakie oferują rządowe samoloty i
Secret Service. Poznacie także Megan - dobrze trzymającą się staruszkę, które
świetnie radzi sobie z rewolwerem i nie stroni od szczerych rozmów.
Ogólnie rzecz biorąc, "ŚwR. USA" to nie
kompletny niewypał, ale też nie do końca to, czego się spodziewałam. Jednak zawód
spotkał mnie gdy zobaczyłam zamieszczone w powyższej pozycji zdjęcia. To bardzo
obniżyło moją ocenę - żadne zdjęcie nie było zrobione przez ekipę Piotra
Kraśki, a już tym bardziej przez niego samego. Czasami miałam wręcz wrażenie,
że niektóre z nich mogłabym znaleźć w internecie. Może nie jest to książka podróżnicza,
ale myślę, że zdjęcia byłyby dowodem jego autentycznego uczestnictwa w
opisanych wydarzeniach. Tutaj jednak zamieszczone zdjęcia odebrałam raczej jako
sposób na sztuczne zapełnienie stron, bo gdyby odjąć od tych 94 strony ze
zdjęciami wyszłoby tego naprawdę niewiele.
Pomijając ten niefortunny aspekt, przyznaję, że to godna
uwagi pozycja. Raczej dla osób chcących mieć nie tylko wiadomości turystyczne o
kraju, ale także znać kilka ciekawostek i mieć pojęcie o jego historii. W tym
celu ta książka sprawdza się naprawdę dobrze. Myślę, że łatwo byłoby się
domyślić, że autorem książki jest mężczyzna. W przeciwieństwie do książek
pisanych przez kobiety nie jest to zapis ich przeżyć z wizyty w danym kraju a
zbiór faktów i ciekawostek - typowe, praktyczne, męskie podejście do tematu.
Aspektem, który z pewnością przyciąga jest cena, w przeciwieństwie do większości
książek na rynku, których jest często bardzo wysoka, tutaj mamy przystępną
kwotę, która, moim zdaniem, idealnie oddaje rzeczywistą wartość pozycji.
I jeszcze małe ogłoszenie parafialne: jak widać w tym tygodniu tylko jedna recenzja, a to dlatego, że w szkole zwariowali, w tym tygodniu mam dwie olimpiady i cały weekend spędziłam w książkach :/ Jak wiecie, zapowiedziałam konkurs, kiedy liczba wyświetleń osiągnie 1000 wejść. Mam nadzieję, że stanie się to już w tym tygodniu, ale konkurs rozpocznie się dopiero za tydzień.
To chyba tyle na dziś, pozdrawiam serdecznie! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz