poniedziałek, 30 grudnia 2013

"Ostatnia spowiedź. Tom I" Nina Reichter



Wiem, że dłuugo mnie nie było, ale na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle: szkoła. Co prawda, już od tygodnia ferie, ale po prostu nie miałam weny :/ Dzisiaj powracam z recenzją wspaniałej książki, zapraszam :)



            Ally to młoda, piękna dziewczyna z bogatej rodziny. Niedługo ma rozpocząć studia prawnicze w Lyonie i wraca właśnie z wakacji w rodzinnych Stanach. Jej samolot ma opóźnienie, więc Ally nie zdąża na kolejny samolot i zmuszona jest spędzić noc na lotnisku. Spotyka tam przystojnego Bradina, który dotrzymuje jej towarzystwa i okazuje się, że ma z nią świetny kontakt.  Niestety noc się kończy, a każde z nich musi podążyć w swoją stronę. Jednak na szczęście to nie koniec ich znajomości i oboje nawiązują kontakt na odległość. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Jest tylko pewien problem: Ally nadal uwiązana jest w beznadziejny związek, a na dodatek nie ma pojęcia, że Bradin jest popularnym rockamanem, podbijającym serca tysięcy nastolatek. Czy odnajdzie się w świecie Bradina- okrutnym świecie show-biznesu, gdzie nie ma miejsca na prywatność?
            "Ostatnia spowiedź" to naprawdę wspaniała książka, budząca różne emocje, zarówno te negatywne, jak i pozytywne. Z początku byłam w stosunku do niej raczej sceptyczna- słyszałam dużo pełnych zachwytu opinii, które wspominały jednak, że historia ta powstała na postawie popularnego kiedyś zespołu Tokio Hotel. Osobiście nie znam ich dobrze, pamiętam jedynie, że swego czasu było o nich głośno. Nie były to moje klimaty. Jednak kiedy zaczęłam czytać spróbowałam zapomnieć o tym i po prostu zająć się książką. I się udało! Nie żałuję, bo przyniosła mi wiele emocji i z pewnością długo jej nie zapomnę.
            A skoro już jestem przy emocjach to naprawdę było ich wiele. Niemal nie było sceny, która nie wywołałaby jakichkolwiek emocji. Z każdą stroną co raz bardziej wciągałam się w opowieść, w pewnym momencie nie było już odwrotu. Chwilami nie mogłam usiedzieć na miejscu, gdy targały mną tak skrajne uczucia. Od podniecenia, miłości, rozbawienia do złości, frustracji, smutku i irytacji- często odbywałam tę podróż. Ta książka naprawdę pozytywnie mnie zmęczyła. Śmiałam się, płakałam i zagryzałam zęby. Zdecydowanie za bardzo na mnie oddziaływała.
            Nie mogłam się oderwać! Każda przerwa w czytaniu, była jedynie fizyczna, bo myślami wciąż byłam z Bradinem i Ally. Ich opowieść całkowicie mnie zauroczyła. Chciałam po prostu być na miejscu bohaterów, bo mimo że miewali również złe chwile ich relacje napełniały mnie tak pozytywną energią, że nigdy nie miałam dość. Każda strona tej opowieści nasycona jest czułością, delikatnością i uwielbieniem. Która z nas, dziewczyny, nie chciałaby być tak kochaną? Chyba każda w głębi duszy pragnie właśnie takiego uczucia. Całkowicie spontanicznego, które nie powinno mieć racji bytu, ale mimo wszystko istnieje i ma się niezwykle dobrze. Takiego, które zapewnia nam całkowite bezpieczeństwo, sprawia, że możemy znacznie więcej. Wszyscy mówią, że "miłość uskrzydla", ale nigdy w to nie wierzyłam, aż do teraz.
            "Ostania spowiedź" dała mi mnóstwo pozytywnej energii. Napełniła mnie nadzieją, że marzenia się spełniają, jeśli tylko mocno o nie zawalczymy. Tak naprawdę nie ma przeszkód, których nie można pokonać, potrzebni są jednak odpowiedni ludzie, aby nas do tego przekonać. I o tym przede wszystkim była ta książka. Nie o cukierkowym romansie z pierwszych stron gazet a o skomplikowanych relacjach między bliskimi sobie ludźmi, które są w życiu tak ważne. Opowieść ta pokazuje, że samotnie nie dojdziemy za daleko. Nasza siła tkwi w ludziach, którymi się otaczamy. O dobrym ich doborze. Autorka pokazuje, że jednak mamy władzę nad swoim życiem. Decyzje, które podejmujemy w życiu, nie zawsze są dobre. Często się mylimy, ale to normalne. Nienormalne jest poddanie się, uznanie, że nie mamy nad własnym życiem kontroli. To nieprawda. Powinniśmy walczyć o swoje szczęście i marzenia. Bo możemy.
            Autorka zadbała także o podkład muzyczny. Na stronach książki odnajdziemy we właściwych momentach tytuły piosenek, które według pani Reichter idealnie wkomponują się w Wasz nastrój. "Ostatnia spowiedź" to przecież opowieść o rockmanie, więc muzyki nie mogło zabraknąć. Według mnie to jeden z plusów książki, głównie za inwencję. Nie dość, że autorka zadbała, by historia była sama w sobie wspaniałą przygodą, to dodatkowo zaproponowała czytelnikom odpowiedni nastrój w postaci muzyki. Do tej pory się z tym jeszcze nie spotkałam, ale z pewnością stanowi to ciekawy dodatek do lektury.
            "Ostatnia spowiedź" to klimatyczna opowieść, która z pewnością całkowicie Was pochłonie. Wspaniali bohaterowie pozostaną na długo w Waszej pamięci, bo każdy z nich jest inny i niepowtarzalny, w pełni dopracowany i niepozostający wobec czytelnika obojętnym. Pokochacie ich lub znienawidzicie, to zależy od Was, musicie tylko przeczytać. Naprawdę polecam i z niecierpliwością czekam na kolejny tom.


niedziela, 1 grudnia 2013

Podsumowanie listopada :)

Listopad był dla mnie miesiącem skrajności. Początek miesiąca obfitował w recenzje, a mniej więcej od jego połowy zaczęło się psuć. Przez kilka tygodni nie było już recenzji, za co ogromnie przepraszam, zamierzam to jak najszybciej zmienić. Jak wiecie od jakiegoś czasu zapowiadam już konkurs i wszystko jest już gotowe, ale pojawi się dopiero za tydzień :) Dzisiaj chciałam się jednak pochwalić moim stosem:
Co my tu mamy (od góry):
- "Nieziemska" i "Anielska" Cynthii Hand - obie już czytałam i ogromnie mi się podobały, moja recenzja "Anielskiej" tutaj
- "Anna i pocałunek w Paryżu" Stephanie Perkins - kolejna, przeczytana już przeze mnie książka, zakochałam się przez nią w Paryżu, naprawdę polecam :) moja recenzja tutaj
- "Blask nocy" Andrea Cremer - druga część wciągającej powieści "Blask nocy" (moja recenzja tutaj), którą niedawno miałam okazję czytać
- "Wędrówka przez sen" Josephine  Angelini - druga część "Spętani przez bogów", która ogromnie przypadła mi do gustu - trochę romansu i trochę mitologii :)
- "Przez ciebie" Emily Hainsworth - jeszcze nie czytałam, ale już się nie mogę doczekać. Ktoś z Was czytał? :)
- "Lolita" Vladimir Nabokov - trochę kontrowersyjna klasyka, czyli to, co przyciąga mnie najbardziej
- "Duma i uprzedzenie" Jane Austen - mam wrażenie, że czytał ją każdy za wyjątkiem mnie, więc muszę to jak najszybciej zmienić :)

Jak widać ten stos został prawie w całości opanowany przez różnego rodzaju romanse, na swoją obronę mam jedynie fakt, że pomiędzy ambitniejszymi książkami muszę mieć coś "lżejszego" jako przerywnik. A wyznaję zasadę, że dobry romans nie jest zły :) Poza tym w tym miesiącu udało mi się przeczytać kolejną książek z listy 100 książek BBC - był to "Wielki Gatsby" F. Scotta Fitzgeralda. Mam nadzieję, że już wkrótce pojawi się recenzja.
Na dzisiaj to tyle, miłego czytania!